Zadymiony pokój
(c) pinterest |
Wszedłem
do środka. W powietrzu unosił się zapach świeżo spalonego
tytoniu. Po przejściu przez kuchnię i pomieszczenie, w którym
siedziała starsza pani (chyba jego babcia), trafiłem do jego
pokoju. Jak zwykle siedział przy komputerze i wiedział, czym się
zająć, skoro do niego przyszedłem. Usiadłem na jednym z dwóch
stojących naprzeciwko siebie łóżek i patrzyłem na niego przez
chwilę. Jego skupienie przerwał pies, który jak oszalały wbiegł
do pokoju i zaczął na mnie szczekać. Uspokoiliśmy go szybko, by
nie zbudzić mamy Adasia śpiącej na drugim łóżku. Po chwili, gdy
mnie obwąchał, zaczął biegać po pokoju i zrzucił leżące na
pobliskim krześle słuchawki. Adaś ponownie oderwany od pracy
spojrzał z rozczarowaniem na psa, potem zatrzymał wzrok na mnie z
zastanowieniem na twarzy, z westchnieniem podniósł słuchawki
leżące na panelowej podłodze i odłożył znów na to samo
krzesło, po czym wrócił do pracy, która już dobiegała końca.
Na te ostatnie kilka sekund rozejrzałem się jeszcze po jego lekko
nieuporządkowanym pokoju, gdzie wszystko zdawało się być w tym
samym miejscu jak za ostatnim razem. Moje rozmyślania przerwał
Adaś, wstając z krzesła, które lekko zaskrzypiało. Popatrzył na
mnie, odgarnął długie blond włosy i z uśmiechem na twarzy podał
mi to, o co go prosiłem.
Daniel
Komentarze
Prześlij komentarz