(nie)tolerancja
/ Marzec 16, 2018
Słowem wstępu – nie to, żebym miała coś do nietolerancyjnych osób, bo tak nie jest. Sama nie uważam się za bardzo tolerancyjną, jednak uważam też, że nie jest u mnie do końca tak źle z tym. Ale nie o tym.
To, czego sama nie jestem w stanie tolerować (nie mówiąc już o akceptacji!), to to, jak bardzo osoby mające się za nowoczesne, światopoglądowe i tolerancyjne nie tolerują osób, które nie tolerują ich. To znaczy. Znam osoby, które są, dajmy na to, innych orientacji. Nie przeszkadza mi to, szczerze mówiąc, kompletnie mnie to nie obchodzi – dopóki zachowują się w porządku wobec mnie i innych, mogą robić, co chcą. Właściwie duża część jest pogodzona z tym, że są i osoby, które wspierają kampanie i parady na rzecz równości (oczywiście nie tylko pod względem preferencji seksualnych, ale i innych rzeczy), ale że są też i takie, które są zupełnie przeciw i wcale nie znaczy to, że są tymi złymi, zacofanymi homofobami i rasistami.
Podobnie jest z osobami innej wiary – są przecież i katolicy, i osoby wyznające inne odłamy chrześcijaństwa, i żydzi, i ateiści. Myślę, że zdrowo myślące osoby potrafią choćby tolerować nietolerancję innych osób względem nich.
Jednak zawsze, ale to zawsze znajdzie się choćby ta jedna osoba, która zażarcie wykłóca się ze wszystkimi, którzy nie popierają jej poglądów! Bardzo tolerancyjna, potrafiąca znieść wszystkie krzywdy na tym świecie, nawet te dotyczące zwierząt i dzieci, a nie umie przyjąć do siebie tego, że ktoś nie do końca może zaakceptować jej tok myślenia czy to, kim jest.
Moim zdaniem nie dotyczy to jedynie tych poglądów. Tak samo jest z osobami, które wyróżniają się swoim wyglądem, wyznają inną wiarę, są innej orientacji czy narodowości. Uważam, że mimo wszystko powinno się szanować czyjeś poglądy, nawet jeśli w pewnym sensie są dla nas krzywdzące.
Wiktoria
Słowem wstępu – nie to, żebym miała coś do nietolerancyjnych osób, bo tak nie jest. Sama nie uważam się za bardzo tolerancyjną, jednak uważam też, że nie jest u mnie do końca tak źle z tym. Ale nie o tym.
To, czego sama nie jestem w stanie tolerować (nie mówiąc już o akceptacji!), to to, jak bardzo osoby mające się za nowoczesne, światopoglądowe i tolerancyjne nie tolerują osób, które nie tolerują ich. To znaczy. Znam osoby, które są, dajmy na to, innych orientacji. Nie przeszkadza mi to, szczerze mówiąc, kompletnie mnie to nie obchodzi – dopóki zachowują się w porządku wobec mnie i innych, mogą robić, co chcą. Właściwie duża część jest pogodzona z tym, że są i osoby, które wspierają kampanie i parady na rzecz równości (oczywiście nie tylko pod względem preferencji seksualnych, ale i innych rzeczy), ale że są też i takie, które są zupełnie przeciw i wcale nie znaczy to, że są tymi złymi, zacofanymi homofobami i rasistami.
Podobnie jest z osobami innej wiary – są przecież i katolicy, i osoby wyznające inne odłamy chrześcijaństwa, i żydzi, i ateiści. Myślę, że zdrowo myślące osoby potrafią choćby tolerować nietolerancję innych osób względem nich.
Jednak zawsze, ale to zawsze znajdzie się choćby ta jedna osoba, która zażarcie wykłóca się ze wszystkimi, którzy nie popierają jej poglądów! Bardzo tolerancyjna, potrafiąca znieść wszystkie krzywdy na tym świecie, nawet te dotyczące zwierząt i dzieci, a nie umie przyjąć do siebie tego, że ktoś nie do końca może zaakceptować jej tok myślenia czy to, kim jest.
Moim zdaniem nie dotyczy to jedynie tych poglądów. Tak samo jest z osobami, które wyróżniają się swoim wyglądem, wyznają inną wiarę, są innej orientacji czy narodowości. Uważam, że mimo wszystko powinno się szanować czyjeś poglądy, nawet jeśli w pewnym sensie są dla nas krzywdzące.
Wiktoria
Komentarze
Prześlij komentarz